Dlaczego samochody Vozilla okazały się klapą?

W połowie stycznia dowiedzieliśmy się, że elektryczne samochody Vozilla zostaną wycofane z Wrocławia. Ma to nastąpić do końca kwietnia tego roku. Dlaczego, ten hucznie reklamowany przez władze Wrocławia pomysł „sharing economy”, nie sprawdził się w stolicy Dolnego Śląska? Oto kilka powodów.

Za drogi

Cennik w Vozilli opierał się na 3 strefach płatności. Cena za minutę jazdy uzależniona była od miejsca zakończenia wypożyczenia i wynosiła od 1,10 zł do 1,30 za minutę wypożyczenia. To oznaczało, że koszt przejazdu np. z Nowego Dworu do centrum wynosił od około 15 zł przy niezakorkowanych ulicach, do 30-40 zł w godzinach szczytu. To zdecydowanie za drogo. Koszt taksówki (np. Ryba Taxi) wynosi około 15-20 zł. Liczony jest on bowiem za trasę, a nie za czas przejazdu.

Zakorkowany Wrocław

Wspomnieliśmy już o tym wyżej. Za wypożyczenie Vozilli płaciliśmy za minutę, a nie za przejechany dystans. Takie rozliczenie we Wrocławiu, w jednym z najbardziej zakorkowanych miast Polski, stało się dla użytkowników zupełnie nieopłacalne. Płaciliśmy po prostu za stanie w korku. Co prawda na niektórych odcinkach powstały buspasy, którymi mogą poruszać się samochody elektryczne, jednak nie rozwiązało to problemów komunikacyjnych, a wręcz przeciwnie. W niektórych przypadkach (buspas na Grabiszyńskiej), generuje dodatkowe korki, w tym przypadku na ulicy Inżynierskiej.

Ograniczona dostępność

O ile samochody były dostępne jeszcze w centrum czy w śródmieściu i wystarczyło kilka minut pieszo aby dojść do samochodu, to już na obrzeżach Wrocławia był z tym problem. Kilkanaście minut spaceru do auta, to zdecydowanie za dużo. A taksówka podjeżdża po nas gdzie chcemy....

Konkurencja

Wrocławianie mają w czym wybierać. Poza tradycyjnymi taksówkami czy Uberem, pojawiły się jeszcze inne firmy (Traficar, Panek) oferujące elektryczne samochody na minuty, które prowadzą rozsądniejsza politykę cenową (np. płatność za km a nie za minuty).

Brak doświadczenie, złe zarządzanie

Wszystko wskazuje na to, że pomysł Vozilli nie był poparty solidnym biznesplanem, badaniami, rozeznaniem rynku itp. Wystarczy zacytować wypowiedź Miłosz Franaszek, szef projektu Vozilla - „W konsekwencji dynamicznych zmian otoczenia oraz sytuacji na rynku projekt w obecnej formie stracił sens swojej kontynuacji. Brak przykładów podobnych wypożyczalni funkcjonujących w zbliżonych uwarunkowaniach sprawia, że MWSE Vozilla można traktować jako eksperyment, z którego zebrana wiedza posłuży całej branży i pozwoli dalej rozwijać ideę „sharing economy” w Polsce.”

 

  • Odsłon: 1394

Comments powered by CComment